To co jest ponad zmysłowe, bardzo dobrze jest nam znane, ale naszą uwagę odwracają inne rzeczy, według nas bardziej realne i bardziej namacalne.
Dlaczego więc tego nie odczuwamy i nie dostrzegamy, choć te światy przenikają się bezustannie?
Patrząc na drzewo widzimy pień, gałęzie, liście, pąki…a może jest coś więcej. Coś , co te wszystkie elementy łączy i kształtuje. Wpadamy w zachwyt, patrząc na przyrodę, na niebo i gwiazdy, piękne kolory mieniące się w blasku słońca, albo księżyca…ale co tak naprawdę widzimy…(?)
…i tu przyszedł moment, kiedy się zatrzymałam i zamilkł hałaśliwy umysł i uspokoiły się rozbiegane myśli…ustały lęki i wyobrażenia…
To naturalny stan, można go nazwać medytacją, skupieniem, ale też wyostrzeniem wszystkich zmysłów, tych znanych i tych nam zapomnianych… To jak patrzenie całą sobą i widzenie całą sobą…gdzie zatem podziały się oczy i uszy…(?)
Te światy przenikają się bezustannie w nas…w nas jest wszystko …i w nas niczego nie ma…
Monika