Odkryj siebie.
O przenikaniu się światów.

crystals-3424284_1280

Klejnoty Ziemi

Łódź dryfowała samotnie po bezkresnym oceanie. Nie było widać żadnego lądu, a z każdej strony lśnił jedynie horyzont, gdzie krystaliczna woda łączyła się z niebieskim niebem.

Co jakiś czas pojawiały się ławice ryb i odpływały, tworząc delikatne fale, które lekko bujały łódź.

Wydawało się, jakby wszystko stanęło w miejscu, ale też wydawało się, że wszystko płynęło…

W niedalekiej odległości od łodzi wynurzyły się dwa białe delfiny, uniosły się nad wodą i z gracją tańcząc zanurzyły się ponownie…przy kolejnym swoim piruecie spostrzegły łódź…podpłynęły do niej i zajrzały do środka…swoimi wydłużonymi pyskami podtrzymały tylną część łodzi i delikatnie popychając postanowiły pomóc jej się przemieścić…dość długo płynęły, zanim na horyzoncie pojawił się ląd…udało im się wreszcie zacumować łódź przy piaszczystym brzegu…i odpłynęły…

Do łodzi podszedł człowiek…miał na sobie białą falbaniastą koszulę, skórzaną kamizelkę z frędzlami, płócienne czarne spodnie i skórzane muszkieterki na nogach, a na głowie czerwony filcowy kapelusz…usiadł na rufie przyglądając się bacznie śpiącej osobie w łodzi…ktoś zaczął się przebudzać, powoli odgarniał płótno, którym był przykryty…Mężczyzna w kapeluszu ujrzał, budzącą się ze snu, młodą kobietę o pięknych blond włosach i zielonych oczach, jak dwa szmaragdy…była  ubrana w białą długą zwiewną sukienkę…usta miała spieczone i ledwo oddychała…pospiesznie podał jej bukłak z wodą – pij – dawno nie miałaś słodkiej wody w ustach – odparł z uśmiechem…Kim jesteś? – spytała – i gdzie ja jestem?…nie jestem już człowiekiem… A kim? – O tym dowiesz się później Ava – odpowiedział tajemniczo i podał swoje imię – Kar . A skąd znasz moje imię?

Kiedy tak spałaś w łodzi, śniłaś…pewnie nie pamiętasz, krzyczałaś głośno swoje imię, prosiłaś też o pomoc i żeby zjawił się choć jeden człowiek, żeby…ale zjawiły się delfiny i ja…przykro mi, ale pozostałaś jedynym człowiekiem na ziemi – ze smutkiem oznajmił.

Jak to możliwe? – ze łzami w oczach zadała po cichu pytanie – nic nie pamiętam, ani co się stało, ani snu, o którym opowiadasz…nic…zupełnie nic…

Wszystko trzeba zacząć od nowa – odparł…i to ty możesz tego dokonać, oczywiście nie zupełnie sama…poznasz nowych przyjaciół i co ciekawe, nie są to ludzie – uśmiechnął się życzliwie. A ta cywilizacja…cóż,  prawie od samego początku swojego istnienia próbowała ujarzmić przyrodę…niszczyła wszystko na swojej drodze…czy natura, wszechświat wypowiedziały jej wojnę? – otóż nie, kontynuował Kar…to człowiek podjął walkę…ale z kim, z czym?…a z samym sobą i przeciwko sobie…czyż nie wyrósł z tej ziemi, czyż nie jest jej częścią?! –  jedyną drogą jest przestrzeganie praw natury…a właściwie żadnej drogi nie ma, jesteś i już, żyjesz i już, od ciebie tylko zależy, jak żyjesz…

Ze skórzanej sakiewki wyjął kamień o błękitnych i granatowych barwach – szafir – weź proszę – powiedział – w nim jest zapisana cała historia ziemi, ludzkości i całego wszechświata – prawda i sprawiedliwość…do zobaczenia Ava…odwrócił się, a ziarenka piasku z otaczającej ich plaży uniosły się wysoko, zasłaniając jego postać, po czym powoli zaczęły opadać na ziemię…Kar zniknął…

Ava wysiadła z łodzi, bosą stopą dotknęła ziemi…piasek był tak delikatny i puszysty, że miała wrażanie, jakby zanurzyła się w puchu…rozejrzała się dookoła…przed nią rozpostarł się widok, który zapierał dech w piersiach…wyspa, na której się znalazła cała była  pokryta kamieniami, kryształami i minerałami o przepięknych barwach i ich odcieniach…o przeróżnych kształtach, przypominających góry i doliny, ale też rośliny, drzewa, kwiaty…pomiędzy górami i dolinami biegła ścieżka, jak perłowa wstążka…udała się w jej stronę i postanowiła pójść tam, dokąd ją poprowadzi…

Będąc już na ścieżce poczuła oddech za plecami, może to wiatr…cokolwiek to było, to coś, co jakiś czas oddalało się i przybliżało…miała w sobie jednak dużo spokoju i opanowania…tylko się temu przyglądała, a raczej badała, nie odwracając głowy…

…doszła do diamentowej jaskini…usłyszała szept – wejdź proszę, rozgość się…w tejże chwili stanęła jej na drodze szara mglista postać w pelerynie z kapturem…nie było widać twarzy…zaczekaj – usłyszała – nie chciałabyś wcześniej dowiedzieć się, o co tak właściwie tu chodzi i po co tu jesteś?

Ava znieruchomiała…pojawiło się w niej wiele wątpliwości… Tak naprawdę nic nie wiedziała, o niczym nie pamiętała, no i wszystko było owiane jakąś tajemnicą. Nie wiedziała co nią kieruje, kto lub co ją tu przywiodło…nagle poczuła, jak w jej dłoni porusza się kamień, który dostała od Kara…

Nie widziała tego, ale czuła, jak promienieje, a jego światło przenika ją całą…i w tym momencie szara postać rozpływała się na jej oczach, aż zniknęła nie pozostawiając po sobie nawet maleńkiego cienia…

Wejdź – usłyszała ponownie. Wejście do jaskini było przysłonięte gęstą białą mgłą. – Odsłoń dłońmi, jak byś rozsuwała kotarę…i znalazła się w środku diamentowej komnaty, wnętrze wcale nie przypominało jaskini…diamentowy stół, diamentowe krzesła, diamentowe sofy…usiadła na jednej z nich…o dziwo w dotyku nie przypominała twardego diamentu, a delikatną puszystą pianę…

Na pewno jesteś spragniona – szeptem ktoś się o nią zatroszczył…w koło zaczęły wybijać źródełka z krystaliczną źródlaną wodą, a obok pojawiły się kryształowe naczynia…Ava podeszła do jednego z nich i nalała sobie wodę i jednym duszkiem wypiła cały wielkich kielich…

Woda, oprócz nas, tu jest jeszcze tylko woda – ciepły głos oznajmił dziewczynie. A co ja tutaj robię? – spytała. Pozostałaś jedyna na ziemi o kryształowym sercu i jedyna o szmaragdowym spojrzeniu. Twoja czystość może rozpocząć kolejny cykl życia na ziemi. Jeśli oczywiście się zgodzisz. Szafir, którego dzierżysz w dłoni pomoże ci w zdobyciu wiedzy, a rubin w odkryciu największej zagadki wszechświata i tego, co i przez co zostało wszystko stworzone…i w tej chwili pojawił się Kar, w swoim czerwonym kapeluszu na głowie ze swoim rubinowym sercem…

Zjednoczenie – usłyszała Ava…wszystkie kamienie połączyły się w jedno…zobaczyła klejnoty tej Ziemi …i człowieka, jednego z najpiękniejszych jej klejnotów…

Monika Hebda

Udostępnij

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.